Enea AZS Politechnika Poznań - Artego Bydgoszcz 74:70 (26:18, 18:23, 16:9, 14:20)
Wyrównany mecz w Poznaniu zakończył się zwycięstwem gospodyń, które od początku grały bardzo energicznie. Już w pierwszej kwarcie Politechnika zbudowała solidną przewagę (26:18), co dało im komfort gry. Artego próbowało odrabiać straty w kolejnych minutach, a przed przerwą zbliżyło się na różnicę trzech punktów. Trzecia kwarta była popisem defensywy AZS-u – rywalki zdobyły zaledwie 9 punktów. Kluczową zawodniczką była Jessika Carter, która zdobyła 17 punktów przy imponującej skuteczności z gry. Mimo lepszej ostatniej kwarty Bydgoszczy (20:14), gospodynie utrzymały koncentrację i dowiozły zwycięstwo do końca. Spotkanie pokazało dużą dojrzałość młodego zespołu z Poznania. Artego miało swoje szanse, ale zabrakło skuteczności w decydujących momentach. Poznanianki wygrały walkę na tablicach i miały więcej punktów z szybkiego ataku. To ważne zwycięstwo dla AZS-u w kontekście walki o środek tabeli.
KSSSE Enea AJP Gorzów Wielkopolski - Isands Wichoś Jelenia Góra 102:47 (31:14, 25:8, 26:12, 20:13)
Gorzowianki zdemolowały Wichoś Jelenia Góra w najbardziej jednostronnym meczu kolejki. Już po pierwszej kwarcie było 31:14 i wiadomo było, że ten mecz nie potrwa długo. Zespół AJP grał z ogromną intensywnością i skutecznością, prezentując szeroki wachlarz ofensywnych rozwiązań. Druga kwarta to 25:8 – Wichoś był bezradny wobec tempa gry narzuconego przez Gorzów. Największą przewagą AJP była gra zespołowa – aż 5 zawodniczek zdobyło dwucyfrową liczbę punktów. Goście mieli poważne problemy ze skutecznością, notując wiele strat i nieskutecznych rzutów z dystansu. Trzecia i czwarta kwarta przebiegły podobnie – pełna dominacja i wysokie prowadzenie gospodyń. AJP osiągnęło granicę 100 punktów, kończąc mecz na poziomie, którego można oczekiwać od lidera tabeli. Dla Jeleniej Góry to bolesna lekcja, ale też szansa na wyciągnięcie wniosków. Gorzów potwierdził, że jest gotowy do walki o najwyższe cele.
SKK Polonia Warszawa - MB Zagłębie Sosnowiec 59:103 (15:30, 20:26, 12:30, 12:17)
W Warszawie nie było emocji – Zagłębie Sosnowiec rozbiło Polonię i od początku kontrolowało przebieg meczu. Już pierwsza kwarta (30:15 dla gości) pokazała, że to nie będzie wyrównane spotkanie. Gospodynie miały ogromne problemy w obronie, szczególnie przy bronieniu obwodu. Sosnowiczanki grały szybki, agresywny basket, notując liczne przechwyty i kontrataki. W drugiej kwarcie Polonia nieco poprawiła grę w ataku, ale wciąż nie mogła zatrzymać rywalek. Po przerwie dominacja Zagłębia była jeszcze bardziej wyraźna – 30:12 w trzeciej kwarcie całkowicie pogrzebało szanse warszawianek. Goście imponowali nie tylko formą rzutową, ale też zespołowością – punktowały wszystkie zawodniczki. Dla Polonii to bolesna porażka, która obnażyła wiele luk w defensywie. Brak reakcji trenera i brak energii w obronie to główne przyczyny wysokiej porażki. Sosnowiec pokazał siłę i wyrasta na zespół, z którym trzeba się poważnie liczyć.
Contimax MOSIR Bochnia - Wisła Kraków 83:75 (22:14, 18:15, 21:21, 22:25)
Derby Małopolski przyniosły sporo emocji, a górą była Bochnia, która lepiej rozpoczęła mecz i utrzymała przewagę do końca. Gospodynie rozpoczęły bardzo mocno, wygrywając pierwszą kwartę 22:14 i prezentując agresywną obronę. Wisła próbowała wrócić do gry w drugiej kwarcie, ale mimo lepszej gry straciła kolejne trzy punkty. Po przerwie gra się wyrównała – trzecia kwarta zakończyła się remisem 21:21. Czwarta odsłona należała do Wisły (25:22), jednak nie wystarczyło to, by zagrozić prowadzeniu gospodyń. Bohaterką spotkania była skrzydłowa Bochnianek, która zdobyła kluczowe punkty w końcówce i wymusiła faule. Wisła miała lepszą skuteczność za trzy, ale przegrała walkę na tablicach i w punktach z pola trzech sekund. Bochnia zagrała dojrzale i nie spanikowała w końcówce mimo rosnącego nacisku ze strony rywalek. Dla krakowianek to druga z rzędu porażka w meczach na styku. Contimax potwierdza swoją dobrą formę i umacnia się w środku tabeli.
VBW Gdynia - 1KS Ślęza Wrocław 70:78 (17:17, 16:20, 24:16, 13:25)
Spotkanie w Gdyni miało dwa oblicza – pierwsze trzy kwarty należały do gospodyń, ale ostatnia była popisem Ślęzy. Mecz rozpoczął się wyrównaną grą – 17:17 po pierwszej kwarcie oddało ducha tego starcia. W drugiej części VBW zyskało lekką przewagę dzięki lepszej skuteczności i szybszemu przejściu z obrony do ataku. Trzecią kwartę gospodynie wygrały 24:16, co dawało im ośmiopunktowe prowadzenie przed decydującą częścią meczu. Wtedy jednak Ślęza kompletnie odmieniła obraz gry – rzuciła aż 25 punktów, a rywalkom pozwoliła tylko na 13. Kluczowe były trafienia z dystansu i presja w obronie, którą zespół z Wrocławia utrzymywał przez całą kwartę. Gdynianki pogubiły się pod presją i notowały kolejne straty. Mimo dobrego meczu przez 30 minut, nie potrafiły zamknąć spotkania po swojej myśli. Ślęza pokazała doświadczenie i dojrzałość w najważniejszym momencie. Dla VBW to bolesna lekcja, jak niewiele trzeba, by wypuścić zwycięstwo z rąk.
AZS UMCS Lublin - Energa Toruń 76:61 (15:16, 17:11, 25:19, 19:15)
Początek meczu nie zapowiadał tak pewnego zwycięstwa Lublina – to Toruń wygrał pierwszą kwartę jednym punktem. Jednak już w drugiej kwarcie gospodynie odrobiły straty, grając zdecydowanie lepiej w defensywie. Kluczowa była trzecia odsłona, w której AZS UMCS rzucił 25 punktów i zbudował wyraźną przewagę. Torunianki miały problem z organizacją gry i nie potrafiły odnaleźć skutecznych opcji w ataku. Lublinianki z kolei były bardzo dobrze zorganizowane w obronie i skutecznie zbierały piłki po niecelnych rzutach. Zespół z Lublina imponował również rzutami z półdystansu i grą pick and roll. Czwarta kwarta to kontrola wyniku i spokojne dowiezienie przewagi do końca meczu. Energa nie była w stanie zbliżyć się na mniej niż 10 punktów. To był solidny, wyważony mecz w wykonaniu AZS-u – bez wielkich fajerwerków, ale z pełną kontrolą. Lublin umacnia się w górnej części tabeli i pokazuje, że jest zespołem trudnym do złamania.

źródło: basketligakobiet.pl