Pierwsza kwarta: Bez punktów, ale zacięta walka (0:0)

Początek meczu był bardzo wyrównany. Obie drużyny grały ostrożnie, skupiając się na obronie i kontrolowaniu tempa gry. Warsaw Eagles kilka razy zbliżyli się do pola punktowego rywali, ale nie zdołali przekuć tego na wynik. Po pierwszych 12 minutach utrzymywał się bezbramkowy remis.

Druga kwarta: Broncos odskakują, Eagles odpowiadają (10:7)

W drugiej odsłonie gospodarze w końcu przełamali impas – najpierw zdobyli przyłożenie, a następnie dołożyli skuteczne kopnięcie z pola, wychodząc na prowadzenie 10:0. Warsaw Eagles jednak nie pozostali dłużni i popisali się dobrą serią ofensywną, zakończoną touchdownem i podwyższeniem, zmniejszając stratę do 10:7 przed przerwą.

Trzecia kwarta: Obrony dominują (0:0)

Po zmianie stron oba zespoły ponownie postawiły na defensywę. Choć nie brakowało mocnych zagrań i prób dalekich podań, żadna z ekip nie zdołała sforsować linii obrony przeciwnika. Trzecia kwarta upłynęła bez zmian na tablicy wyników.

Czwarta kwarta: Decydujące punkty gospodarzy (7:0)

Losy meczu rozstrzygnęły się w czwartej kwarcie, gdy Broncos wykorzystali błąd w formacji specjalnej Eagles i zdobyli kolejne przyłożenie, powiększając prowadzenie do 17:7. Polacy próbowali jeszcze odwrócić losy spotkania, ale zabrakło czasu i precyzji w decydujących momentach.

Mimo porażki Warsaw Eagles zaprezentowali się solidnie na tle utytułowanego rywala z ligi szwajcarskiej. Spotkanie pokazało, że polski futbol amerykański robi postępy, choć wciąż brakuje doświadczenia w starciach międzynarodowych.

Calanda Broncos - Warsaw Eagles 17:7 (0:0, 10:7, 0:0, 7:0)

W drugim półfinale Thonon Black Panthers pokonali Carlstad Crusaders 28:26 i to oni zagrają w finale 21 czerwca. Gospodarzem będzie ekipa Calanda Broncos.