VBW Gdynia - CJM Bourges Basket 57:72 (12:16, 20:19, 9:20, 16:17)

Spotkanie pomiędzy VBW Gdynia a Tango Bourges Basket rozpoczęło się od dość wyrównanej rywalizacji, jednak to Francuzki szybciej odnalazły rytm i objęły prowadzenie 16:12 po pierwszej kwarcie. W drugiej odsłonie gospodynie odpowiedziały skuteczną ofensywą, którą poprowadziła m.in. Ruth Hebard, notując cenne punkty spod kosza. Choć Gdynia wygrała tę kwartę jednym punktem, to jednak do przerwy nadal przegrywała trzema punktami (32:35). Po zmianie stron przewaga Bourges zaczęła rosnąć – Francuzki zagrały bardziej fizycznie i agresywnie w obronie, a Gdynia miała duże problemy z przełamaniem tej presji. Trzecia kwarta zakończyła się wyraźnym zwycięstwem gości 20:9, co dało im wyraźny sygnał kontrolowania sytuacji. VBW próbowało jeszcze zrywu w czwartej odsłonie, ale z każdą minutą było coraz bardziej widać różnicę w doświadczeniu i organizacji gry między obiema drużynami. W Bourges najlepiej zaprezentowała się Tima Pouye, która zdobyła 22 punkty, a także zanotowała kilka efektownych przechwytów i podań. Z kolei Hebard po stronie Gdyni wyróżniła się double-double, jednak jej wysiłki nie wystarczyły, by zmniejszyć straty. VBW miało gorszą skuteczność rzutową (37% z gry wobec 45% Bourges) i popełniło zbyt wiele strat, które przeciwniczki potrafiły skutecznie zamieniać na punkty. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 57:72, a Gdynianki muszą wyciągnąć wnioski, jeśli chcą myśleć o zwycięstwach w kolejnych meczach fazy grupowej.

Ślęza Wrocław - ESB Villeneuve-d'Ascq 70:78 (22:10, 19:27, 15:19, 14:22)

Wrocławska Ślęza wkroczyła w to spotkanie ze sporym impetem – pierwsza kwarta przyniosła gospodyniom aż 22 punkty przy zaledwie 10 zdobytych przez Francuzki, co wydawało się dawać solidną podstawę do zwycięstwa. Jednak w drugiej odsłonie ESB Villeneuve‑d’Ascq podkręciło tempo, poprawiło skuteczność w ataku oraz agresję w obronie, co pozwoliło wyrównać stan rywalizacji (27:19 dla gości). Po przerwie obraz meczu zaczął się zmieniać – choć Ślęza starała się podtrzymać wcześniejszą energię, w trzeciej kwarcie uległa 19:15, co pozwoliło Francuzkom delikatnie wychylić się na prowadzenie. W decydującej odsłonie goście zagrali konsekwentnie, kontrolując przewagę i wytrzymując kolejne próby powrotu Wrocławianek (22:14 w czwartej kwarcie). Ostateczny wynik 70:78 oddaje to, że choć Ślęza miała momenty świetnej gry, to brak stabilnej defensywy i spadki skuteczności pozwoliły ESBVA przejąć kontrolę nad meczem. Francuski zespół pokazał, że potrafi cierpliwie budować przewagę, a w kluczowych momentach zachować spokój i zimną głowę. Wrocławianki natomiast muszą pracować nad równą formą przez całe spotkanie – silne otwarcie nie wystarczyło. Mecz był emocjonujący, z przebiegłymi zmianami tempa, ale to ESBVA potrafiło lepiej zarządzać końcówką. Pomimo porażki Ślęza pokazała charakter i wielokrotnie odpowiedziała punktowo na akcje rywalek, co świadczy o potencjale zespołu w tych rozgrywkach. Dla francuskiej drużyny był to zasłużony triumf nad ambitnym przeciwnikiem.

Charnay Basket Bourgogne Sud - KSSSE Enea AZS AJP Gorzów 84:70 (24:16, 19:18, 25:26, 16:10)

W starciu francusko‑polskim od samego początku dyktat narzuciły gospodynie – I kwarta skończyła się dla Charnay wynikiem 24:16. Gorzów starał się reagować w drugiej odsłonie, ale przewaga ekipy z Bourgogne tylko delikatnie stopniała (19:18 dla Charnay) i do przerwy gospodarze utrzymywali dystans. Po zmianie stron polski zespół próbował odrabiać straty – w trzeciej kwarcie Gorzów zaprezentował bardziej ofensywne oblicze, jednak przegrał ją minimalnie 26:25. W czwartej kwarcie inicjatywa należała już zdecydowanie do Charnay – w defensywie skutecznie ograniczały akcje rywalek, w ataku zaś narzuciły własne tempo (16:10). Przewaga Francuzek zaczęła być odczuwalna przede wszystkim dzięki konsekwentnej grze w kluczowych momentach. Charnay natomiast skutecznie wykorzystywało zbiórki ofensywne i błędy przeciwniczek, konwertując je na szybkie punkty. Pomimo ambicji i momentów dobrej gry z Gorzowa, brakowało równowagi w obronie i skuteczności pod presją. Mecz obfitował w zmienne momenty, ale to gospodarze mieli przewagę doświadczenia i lepiej rozwiązywali końcówki. Wynik 84:70 pokazuje, że zwycięstwo Charnay nie było dziełem przypadku – to była kontrolowana gra przez większość spotkania z silnym finiszem.

AZS UMCS Lublin - UZKK Student 86:62 (30:19, 16:13, 23:16, 17:14)

Zespół z Lublina rozpoczął mecz z ogromną determinacją – pierwsza kwarta przyniosła aż 30 punktów przy 19 zdobytych przez Student, co już wtedy wydawało się sygnałem, że mecz może być jednostronny. W drugiej odsłonie przewaga została utrzymana (16:13 dla Lublina), choć Student próbował odpowiedzieć agresywną obroną i szybkimi atakami. Po przerwie akademiczki kontynuowały swój plan – trzecia kwarta zakończyła się 23:16, co utrzymało bezpieczną różnicę punktową. W ostatniej odsłonie gospodynie spokojnie kontrolowały wydarzenia na parkiecie, skupiając się na dobrym rozgrywaniu piłki i obronie (17:14 w czwartej kwarcie). Student próbował redukować straty, ale brakowało mu ciągłości i skuteczności w decydujących momentach. Lublin z kolei wykazywał się szerokim wachlarzem rzutów, dobrej dystrybucji podań i konsekwentnością pod koszem. W defensywie gospodynie narzuciły trudne warunki, ograniczając skuteczność rywalek, zwłaszcza w kluczowych fragmentach. Różnica, jaka pojawiła się już po pierwszej kwarcie, okazała się zbyt duża, by Student zdołał ją skompensować – brak zmian tempa i stabilności kosztował go cały mecz. Wynik 86:62 to dowód na to, że AZS UMCS Lublin był lepszy niemal we wszystkich aspektach gry – od ataku po obronę i zarządzanie przewagą.

MB Zagłębie Sosnowiec - Benfica Lizbona 73:63 (21:11, 23:11, 12:22, 17:19)

Mecz w Sosnowcu zaczął się od mocnego akcentu – gospodynie rzuciły 21 punktów w pierwszej kwarcie, podczas gdy Benfica zdobyła jedynie 11. Druga odsłona przyniosła dalsze utrzymanie rytmu Zagłębia – 23 punkty zdobyte przy 11 gości (druga kwarta 23:11), co pozwoliło zbudować solidny bufor przed przerwą. Po zmianie stron Portugalki podkręciły tempo i wygrały III kwartę 22:12, próbując zbliżyć się w rezultacie. Jednak w czwartej odsłonie nadzieje Benfiki zostały stłumione – choć punktowały, to różnice były już trudne do odrobienia (17:19 w czwartej na korzyść gości, ale to za mało). Sosnowiec mądrze zarządzał końcówką, wymuszając przestoje rywalek i kontrolując tempo gry. Kluczowym elementem okazała się skuteczność w ofensywie i płynność w rozegraniu akcji przez gospodynie. Benfica miała momenty ofensywnego pobudzenia, ale brakowało jej konsekwencji i precyzji w ofensywie. MB Zagłębie natomiast wykazało się mocną obroną i umiejętnością przerywania rytmu przyjezdnych w momentach, gdy te próbowały odrobić straty. Wynik 73:63 to efekt doskonałego otwarcia, utrzymania koncentracji i opanowania emocji w końcówce – zasłużone zwycięstwo pod własnym dachem.