Tango Bourges Basket - VBW Gdynia 83:62 (15:13, 27:14, 27:21, 14:14)

VBW Gdynia rozpoczęła nowy sezon Euroligi od starcia z jednym z gigantów kobiecej koszykówki, Tango Bourges Basket. Mecz w hali Le Prado rozpoczął się obiecująco – Polki grały twardo w obronie i skutecznie ograniczały liderki francuskiego zespołu. Po pierwszej kwarcie przegrywały tylko 13:15, a dobra gra Barbory Balintovej dawała nadzieję na wyrównaną rywalizację. Niestety, w drugiej odsłonie gospodynie całkowicie przejęły inicjatywę. Francuzki zaczęły trafiać z dystansu, a skuteczność w kontrataku pozwoliła im błyskawicznie odskoczyć. Gdynianki miały kłopoty z organizacją gry i popełniały straty, które Bourges zamieniało na łatwe punkty. Do przerwy VBW przegrywało już 27:42. Po zmianie stron zespół z Gdyni próbował gonić wynik, jednak każda udana akcja Balintovej czy Borkowskiej była natychmiast kontrowana przez rywalki. W trzeciej kwarcie różnica wzrosła nawet do 20 punktów. Bourges imponowało równowagą w ataku i solidną obroną, która skutecznie neutralizowała polskie skrzydłowe. W ostatniej części meczu VBW zdołało nieco poprawić skuteczność, ale gospodarze kontrolowali przebieg gry do samego końca. Bourges zwyciężyło 83:62, pokazując doświadczenie i siłę kadrową, jednak Gdynia zyskała bezcenne doświadczenie przed kolejnymi meczami Euroligi.

Villeneuve d'Ascq LM - 1KS Ślęza Wrocław 73:50 (19:8, 21:16, 21:11, 12:15)

Ślęza Wrocław miała trudne zadanie – zmierzyć się na wyjeździe z faworytem do zwycięstwa w grupie, francuskim Villeneuve d’Ascq. Od początku spotkania gospodynie narzuciły wysokie tempo i agresywną obronę. Wrocławianki nie potrafiły odnaleźć rytmu w ataku, a po ośmiu minutach przegrywały już 4:15. Francuzki imponowały skutecznością z półdystansu i doskonałą organizacją gry. W drugiej kwarcie Ślęza poprawiła nieco ofensywę – dobre fragmenty miały Żukowska i Lisiecka, które trafiały zza łuku. Mimo to przewaga rywalek rosła, bo Villeneuve skutecznie wykorzystywało każdą stratę wrocławianek. Do przerwy polski zespół przegrywał 24:40. Po zmianie stron gra nie uległa poprawie – gospodarze grali z ogromną pewnością siebie, a ofensywa Ślęzy całkowicie stanęła. Dopiero w ostatniej kwarcie podopieczne Arkadiusza Rusina złapały rytm i wygrały tę część meczu 15:12. Ostatecznie przegrały 50:73, ale w końcówce pokazały walkę i charakter. Różnica fizyczności i tempa gry była jednak wyraźna, co pokazało, jak trudne wyzwanie czeka polskie drużyny w rywalizacji z francuskimi potentatami.

KSSSE ENEA AZS AJP Gorzów - Charnay Basket 86:87 (22:21, 23:27, 25:25, 16:14)

Mecz w Gorzowie Wielkopolskim był prawdziwym thrillerem, który trzymał w napięciu do ostatnich sekund. Od pierwszych minut oba zespoły postawiły na ofensywę – po stronie AZS-u skutecznie zaczęły Cannon i Stankiewicz. Po pierwszej kwarcie gospodynie prowadziły 22:21, a gra toczyła się punkt za punkt. W drugiej części meczu francuskie Charnay przejęło inicjatywę, trafiając z dystansu i wykorzystując szybkie kontry. Gorzowianki nie potrafiły zatrzymać serii trafień rywalek, przez co do przerwy przegrywały 45:48. Po zmianie stron spotkanie nabrało jeszcze większych emocji – obie drużyny trafiały z dużą skutecznością, a prowadzenie zmieniało się wielokrotnie. W końcówce trzeciej kwarty do remisu doprowadziła rzutem zza łuku Stankiewicz, a publiczność niosła zespół do przodu. Czwarta kwarta to prawdziwy rollercoaster – Gorzów wyszedł na prowadzenie po trafieniach Cannon, ale w ostatnich sekundach Charnay odzyskało przewagę. Rzut na zwycięstwo Polek nie znalazł celu, a mecz zakończył się minimalną porażką 86:87. Pomimo przegranej, podopieczne Dariusza Maciejewskiego zaprezentowały świetną koszykówkę i udowodniły, że mogą walczyć z silnymi rywalkami jak równy z równym.

UZKK Student Nisz - AZS UMCS Lublin 73:86 (15:21, 23:26, 19:17, 18:20)

AZS UMCS Lublin udanie rozpoczął nowy sezon EuroCupu, pewnie pokonując na wyjeździe serbski Student Nisz. Od początku spotkania zespół z Lublina kontrolował tempo gry i narzucał własne warunki. Już w pierwszej kwarcie świetnie spisywały się Makurat i Stankiewicz, dzięki którym Polki prowadziły 21:15. Druga część meczu to popis ofensywy AZS-u – z dystansu trafiała Stolyar, a Lublinianki dominowały na tablicach. Do przerwy przewaga sięgnęła dziewięciu punktów. Po zmianie stron Serbki próbowały zmienić obraz meczu, grając bardziej agresywnie w obronie, lecz polski zespół zachował spokój. Skuteczna rotacja i dobre tempo gry pozwalały utrzymywać kontrolę nad spotkaniem. W czwartej kwarcie, mimo kilku strat, AZS utrzymał koncentrację i nie pozwolił rywalkom na zbliżenie się. Kluczowe okazały się doświadczenie i zespołowość – aż pięć zawodniczek zakończyło mecz z dwucyfrowym dorobkiem punktowym. Końcowy wynik 86:73 był w pełni zasłużony, a styl gry Lublina daje nadzieję na dobry sezon w Europie.

SL Benfica - MB Zaglebie Sosnowiec 65:66 (13:26, 14:16, 20:11, 18:13)

Zagłębie Sosnowiec rozegrało niezwykle emocjonujące spotkanie w Lizbonie, kończąc je minimalnym, ale zasłużonym zwycięstwem. Polki zaczęły znakomicie – po pierwszej kwarcie prowadziły aż 26:13, grając z ogromną pewnością siebie. W drugiej części spotkania kontynuowały skuteczną ofensywę, a duet Telenga–Skobel dominował pod tablicami. Do przerwy przewaga sięgnęła piętnastu punktów. Po zmianie stron Benfica ruszyła do odrabiania strat, wykorzystując moment dekoncentracji sosnowiczanek. Trzecia kwarta należała do gospodyń, które trafiały z dystansu i zmniejszyły różnicę do siedmiu punktów. W czwartej odsłonie emocje sięgnęły zenitu – Portugalki doprowadziły do remisu, a końcówka była prawdziwym testem nerwów. Na 20 sekund przed końcem rzut wolny Telengi dał Zagłębiu prowadzenie 66:65. Ostatnia akcja Benfiki zakończyła się niecelnym rzutem, a Polki mogły świętować sukces. To zwycięstwo jest wyjątkowo cenne, bo odniesione na trudnym terenie i po walce do ostatnich sekund. Dla sosnowiczanek to doskonały start w EuroCupie i dowód, że są gotowe na europejskie wyzwania.