Aluron CMC Warta Zawiercie - JSW Jastrzębski Węgiel 2:3 (16:25, 26:24, 25:19, 23:25, 11:15)

Jastrzębski Węgiel od początku pierwszej partii kontrolował grę i dzięki skuteczności w ataku szybko zbudował przewagę. Goście dobrze radzili sobie w ofensywie, a asy Bołądzia i Brehme utrzymywały różnicę. Punktowa zagrywka Kufki dała piłkę setową, a błąd rywali zakończył premierową odsłonę. W drugim secie ponownie lepiej zaczęli jastrzębianie, choć Bieniek i Russell doprowadzili do remisu. Gra była wyrównana, lecz serwis Kufki dał przewagę gościom. Fenomenalną zmianę dał Ensing, którego ataki i zagrywki odwróciły losy seta i wyrównały mecz. Trzecią partię lepiej zaczęli wicemistrzowie, lecz seria Ensinga i blok pozwoliły Warcie odskoczyć i wygrać. W czwartym secie obie drużyny grały punkt za punkt, a Szerszeń imponował na zagrywce. Końcówka była zacięta, lecz Kujundzić doprowadził do tie-breaka. Decydujący set świetnie rozpoczęli jastrzębianie dzięki silnej zagrywce. Choć Warta próbowała gonić, blok Usowicza utrzymał przewagę. As Szerszenia dał piłkę meczową, a Jastrzębski Węgiel po chwili przypieczętował zwycięstwo.

Steam Hemarpol Politechnika Częstochowa - Indykpol AZS Olsztyn 0:3 (16:25, 19:25, 22:25)

Gospodarze od początku mieli problemy z rytmem i po kilku błędach szybko przegrywali 3:6. AZS dominował w ofensywie, głównie dzięki Karlitzkowi, a blok Halaby powiększył prowadzenie do 13:7. Próby odrabiania strat nic nie dały, bo goście dokładali kolejne punkty, w tym asa Halaby, i prowadzili 18:11. Słabe przyjęcie częstochowian utrudniało im walkę, a set zakończył się ich błędem serwisowym. W drugiej partii ponownie lepiej wszedł AZS, choć gospodarze chwilowo wyrównali i po zatrzymaniu Hadravy wyszli na prowadzenie 10:7. Mimo to znów dopadły ich problemy – Ebadipour mylił się, a Kiedos słabo przyjmował. Dwa asy Halaby dały gościom wynik 20:15, a Hadrava zakończył seta. W trzeciej odsłonie zmiany w składzie gospodarzy przyniosły krótkotrwałe prowadzenie, ale seria błędów na zagrywce utrzymywała wynik blisko. W połowie seta AZS ponownie przyspieszył – Karlitzek błysnął w ataku, Halaba na zagrywce, a blok Tille dał wynik 16:13 dla gości. Mimo prób duetu Kiedos–Nowak końcówka ponownie należała do olsztynian.

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Barkom-Każany Lwów 3:2 (25:19, 21:25, 25:15, 23:25, 15:6)

Początek meczu był wyrównany, lecz po serii dobrych akcji Szczurowa i Tupczija Barkom objął prowadzenie 12:10. ZAKSA szybko odrobiła straty dzięki zagrywce Jakubiszaka i świetnemu blokowi, zdobywając siedem punktów z rzędu i wygrywając seta 25:19. W drugiej partii gospodarze początkowo prowadzili, lecz po błędach i skutecznych akcjach Gueye oraz Pope’a Barkom przejął inicjatywę i wygrał 25:20. Trzeci set to dominacja ZAKSY – mocna zagrywka, świetna gra w obronie i liczne błędy rywali pozwoliły im pewnie triumfować 25:15. W czwartej odsłonie role się odwróciły; Barkom imponował zagrywką, a Tupczij i Kowalow dominowali w ataku, odskakując na 16:9. ZAKSA próbowała gonić i zmniejszyła straty, lecz Tupczij zakończył seta. W tie-breaku kędzierzynianie wrócili do znakomitej gry – blok Jakubiszaka i skuteczność Szymury dały im przewagę 4:1. Gospodarze całkowicie zdominowali decydujący fragment meczu, powiększając różnicę do siedmiu punktów po asie Jakubiszaka. Barkom nie był w stanie odpowiedzieć, a dwa ostatnie punkty Rychlickiego przypieczętowały wygraną ZAKSY 15:6.

Bogdanka LUK Lublin - Asseco Resovia Rzeszów 2:3 (25:20, 25:19, 23:25, 22:25, 13:15)

Mecz rozpoczął się wyrównanie, lecz zagrywki Leona dały lublinianom prowadzenie 6:3. Gospodarze świetnie pracowali blokiem i zatrzymali Vasinę, utrzymując przewagę. Rzeszowianie odpowiadali akcjami Butryna, który doprowadził do remisu, jednak końcówka należała do LUK-u - bloki Grozdanova i Sasaka zamknęły seta 25:20. Druga partia również zaczęła się równo, a później Henno wyprowadził gospodarzy na prowadzenie. Mimo prób rzeszowian, lublinianie kontrolowali grę dzięki Leonowi i Sasakowi, wygrywając 25:20. Trzeci set lepiej rozpoczęli goście, a błędy gospodarzy umożliwiły Resovii zbudowanie przewagi. Zmiany Cebulja i Louatiego dodały rzeszowianom jakości, a skuteczne akcje odciążyły Butryna i pozwoliły utrzymać prowadzenie do końca (25:20). W czwartej odsłonie LUK zaczął lepiej, lecz Resovia szybko wyrównała, a seria Butryna i Demyanenki dała jej przewagę. Gospodarze pogubili się w końcówce i oddali seta rywalom. Tie-break rozpoczął się dominacją Cebulja, który zapewnił Resovii prowadzenie 3:0. Lublinianie mieli problemy w ataku i zagrywce, podczas gdy Demyanenko i Butryn utrzymywali skuteczność. Mimo prób odrobienia strat przez Henno i Grozdanova, rzeszowianie dowieźli prowadzenie, a mecz zakończył mocny atak Butryna (15:13).

InPost ChKS Chełm - PGE GiEK Skra Bełchatów 0:3 (19:25. 20:25, 15:25)

Beniaminek z Chełma walczył ambitnie, ale od początku było widać przewagę bardziej doświadczonej Skry Bełchatów. Łomacz często korzystał z Lemańskiego, a po drugiej stronie Blankenau uruchamiał Fastelanda. ChKS na moment zmniejszył straty dzięki Łapszyńskiemu, lecz Pothron i Żakieta szybko odbudowali przewagę. Set zakończył się asem Chitigoi przy wyniku 25:16.

W drugiej partii Kapica i Esfandiar utrzymywali gospodarzy w grze, a błędy Skry doprowadziły do krótkiego prowadzenia Chełma. Seria zagrywek Grzegorza Łomacza zmieniła jednak obraz gry i wyprowadziła bełchatowian na bezpieczny dystans. Choć Goss próbował jeszcze odwrócić losy partii, Chitigoi ponownie zakończył seta – tym razem 25:20.

W trzeciej odsłonie Skra znów dominowała, a Żakieta i Lemański byli nie do zatrzymania. Esfandiar zdobył asa, ale nie odmieniło to przebiegu seta. Chitigoi utrzymywał wysoki poziom w ataku, a blok Szalachy praktycznie zamknął gospodarzom drogę do walki. Mecz zakończyły dwa asy Pothrona, które ustaliły wynik 25:15.

PGE Projekt Warszawa - Energa Trefl Gdańsk 3:0 (33:31, 25:19, 25:22)

Hit 6. kolejki rozpoczął się świetnym i niezwykle wyrównanym setem, w którym obie drużyny długo grały punkt za punkt. Projekt lepiej wszedł w mecz, a Weber skutecznie kończył trudne piłki, podczas gdy Brand próbował odpowiadać byłym kolegom. Oba zespoły mocno wykorzystywały środek, lecz to Kochanowski dominował w tej strefie. Przy prowadzeniu 12:9 Sordyl poprosił o czas, po czym Nasiewicz poderwał Trefl do walki i gra znów się wyrównała. Końcówka była pełna emocji – Bednorz wziął na siebie odpowiedzialność, a Projekt miał więcej okazji na zakończenie seta. Po długiej wymianie przewag gospodarze wygrali 33:31.

Drugi set także należał do warszawian, którzy szybko zbudowali przewagę po błędzie Branda. Pietraszko próbował napędzić Trefl, lecz Tillie i Kochanowski utrzymywali wysoką jakość gry Projektu. Weber dołożył asa, a gospodarze kontrolowali przebieg partii aż do wyniku 25:19.

W trzeciej odsłonie Projekt znów ruszył mocno, z Tillie w roli lidera, lecz Trefl zaczął stopniowo odrabiać straty. Schulz nie był w stanie przełamać bloku, za to dobrze prezentował się M’Baye. Po autowym ataku Tillie Trefl zbliżył się na punkt, jednak Semeniuk ponownie wyprowadził gospodarzy na prowadzenie. Orczyk jeszcze próbował odmienić losy seta, lecz wejście Kozłowskiego dodało Projektowi płynności. Mecz zakończył asem niezawodny Kochanowski, ustalając wynik partii na 25:22 i całego spotkania na 3:0.

Cuprum Stilon Gorzów - Ślepsk Malow Suwałki 2:3 (21:25, 25:23, 28:26, 27:29, 13:15)

Obie drużyny rozpoczęły to niezwykle ważne starcie bardzo nerwowo, a wynik przez długi czas oscylował wokół remisu (7:7, 15:15). W drugiej części premierowej odsłony inicjatywę przejęli suwalczanie, wygrywając trzy akcje z rzędu (17:20). W końcówce zachowali większą skuteczność, szczególnie dzięki Bartoszowi Filipiakowi, który kończył kluczowe piłki. Zerwany atak gospodarzy przypieczętował zwycięstwo Ślepska.

Początek drugiego seta również należał do ekipy z Suwałk (6:8), jednak gospodarze szybko przejęli kontrolę i odwrócili wynik (11:9, 14:11). Goście ponownie doprowadzili do remisu (17:17), lecz w końcówce skuteczniejsi okazali się gorzowianie. Kamil Kwasowski pewnym atakiem zakończył tę partię.

Trzecia odsłona również dostarczyła sporo zwrotów akcji. Suwalczanie dobrze rozpoczęli (3:6), ale Stilon szybko odrobił straty (7:7). Po dwóch asach Filipiaka goście znów zbudowali przewagę (10:13), którą gospodarze błyskawicznie zniwelowali (13:13). W środkowej części seta prowadzenie przechodziło z rąk do rąk – 18:17 dla Stilonu, 20:18 dla Ślepska, po czym gorzowianie odpowiedzieli serią, a dwa asy Mathisa Henno dały im minimalną przewagę (21:20). W końcówce suwalczanie grali odważnie w ataku, lecz popełnili aż trzy błędy serwisowe. O losach seta przesądziła gra na przewagi, wygrana przez gospodarzy dzięki punktowemu blokowi.

Czwartą partię Stilon rozpoczął od mocnego uderzenia, szybko budując przewagę (8:4). Ślepsk próbował skrócić dystans, lecz gospodarze utrzymywali solidną zaliczkę (12:8, 17:11). Dopiero dwa asy Henrique Honorato pozwoliły gościom zbliżyć się na 19:17. Końcówka przyniosła jednak serię błędów Stilonu, co wykorzystali suwalczanie, doprowadzając do gry na przewagi. Po ataku Filipiaka mieli piłkę setową (23:24), na co odpowiedział Henno. Ostatecznie to goście triumfowali 29:27 i doprowadzili do tie-breaka.

W decydującej partii zespół z Suwałk wyraźnie nabrał wiatru w żagle. Po kolejnym asie Filipiaka prowadził już 6:1. Stilon odrobił część strat (5:6), jednak punktowa zagrywka Antoniego Kwasigrocha przy zmianie stron dała gościom trzy oczka przewagi (5:8). Gorzowianie walczyli do końca, a przy stanie 10:12 doszło jeszcze do spornej sytuacji, która na kilka minut przerwała mecz. Ślepsk zachował jednak chłodną głowę. Filipiak ponownie popisał się asem na wagę piłki meczowej (11:14), a po obronie dwóch akcji przez gospodarzy zakończył tie-break skutecznym atakiem – 15:13 dla suwalczan.