Już przed meczem wiadomo było, że czeka nas piekielnie trudne zadanie. Włoszki nie przegrały od 33 oficjalnych spotkań i do ćwierćfinału przystępowały w roli murowanych faworytek. Trener Stefano Lavarini zdecydował się na jedną zmianę względem dotychczasowej wyjściowej szóstki. W miejsce Martyny Czyrniańskiej na boisku pojawiła się Paulina Damaske.
Początek spotkania był jeszcze wyrównany, ale z każdą kolejną akcją to rywalki coraz śmielej przejmowały inicjatywę. Po przekroczeniu granicy dziesięciu punktów Włoszki odskoczyły, a Polki miały trudności, by odpowiedzieć. Na parkiecie wyróżniała się Myriam Sylla, która świetnie czytała grę w obronie, a także niezawodna Paola Egonu, liderka Italii punktowała w niemal każdej sytuacji. Mimo dobrej gry Pauliny Damaske, pierwszy set padł łupem Włoszek (25:17).
W drugiej odsłonie Polki zaprezentowały się lepiej. Udało im się nawet na chwilę objąć prowadzenie, jednak błędy własne (szczególnie w zagrywce) nie pozwoliły utrzymać korzystnego wyniku. Egonu nie traciła rytmu, a wspierała ją doskonale dysponowana środkowa Sarah Fahr. W końcówce seta popsuty serwis naszej drużyny zakończył tę partię, dając Włoszkom prowadzenie 2:0 (25:21).
Trzeci set przebiegał pod kontrolą reprezentacji Włoch, która nie pozwalała Polkom rozwinąć skrzydeł. Biało-Czerwone walczyły, ale ponownie zawodziła skuteczność serwisu, pojawiała się nerwowość w obronie i niedokładność w ataku. Rywalki były natomiast spokojne i konsekwentne. Kluczowe punkty zdobywała nie kto inny jak Paola Egonu, która atakiem przyniosła swojej drużynie piłkę meczową. Spotkanie zakończyła skutecznym zagraniem Sarah Fahr, wybijając piłkę po polskim bloku (25:18).
Najwięcej punktów w polskim zespole zdobyła Magdalena Stysiak (14), która walczyła o każdy punkt. W barwach Italii brylowała Paola Egonu, zdobywczyni 19 oczek i bezsprzeczna liderka zwycięskiej drużyny.
Dla reprezentacji Polski udział w ćwierćfinale mistrzostw świata to i tak ogromne osiągnięcie. Włoszki okazały się lepsze w każdym elemencie gry, ale Polki pokazały serce i ambicję. Choć tym razem zabrakło siły na medalową strefę, biało-czerwony zespół udowodnił, że może liczyć się w walce z najlepszymi. Dla tej drużyny to nie koniec – a dopiero początek nowej drogi na światowych arenach.
Włochy - Polska 3:0 (25:17, 25:21, 25:18)