W sobotę byliśmy świadkami dwóch skrajnie różnych meczów. W pierwszym zobaczyliśmy niekwestionowaną dominację reprezentacji Włoch, w drugim walkę o każdą piłkę i pasjonujące akcje, które mogły zapierać dech w piersi. Jednak dziś mamy nowy dzień, nowe mecze.
W ostatnich latach bilans meczów między Polską i Japonią jest nieco bardziej korzystny dla naszej drużyny. Należy pamiętać, że te drużyny spotkały się już w tegorocznej edycji Ligi Narodów w japońskiej Chibie, gdzie drużyna gospodyń ograła nasze zawodniczki 3:1.
Dziś jednak sytuacja jest zupełnie inna. Po pierwsze jest to mecz o medal, po drugie może zastanowić dyspozycja dzisiejszego dnia. Polki mają za sobą bardzo szybki, ale wyniszczający psychicznie mecz, z drugiej strony Japonki po pięciosetowym meczu wyjechały z hali grubo po godzinie 23. Czy jedne i drugie zdążyły wypocząć? Która drużyna wejdzie lepiej w swój mecz? Czy polscy kibice będą mogli świętować medal wygrany u siebie?
Spotkanie rozpoczynamy od udanych ataków Stysiak i Łukasik oraz zepsutej zagrywki Łukasik. Widać, że w Polkach jest ogromny niedosyt po wczorajszym meczu Póki co wygląda to świetnie i na początku meczu mamy już sześć punktów przewagi (9:3). Bez strachu w ataku, za to nieco śpiąc w obronie - tak zaczęły ten mecz nasze reprezentantki. Nie oznacza to jednak, że przeciwniczki nie będą walczyć. Mimo, że miały jedynie około 17 godzin na odpoczynek należy spodziewać się, że wykorzystają swoje atuty - obronę i umiejętność gry z blokiem. Tymczasem Polki utrzymują swoją przewagę, dostając też prezenty w postaci zepsutych zagrywek. Po kolejnym skończonym ataku Stysiak prowadzimy 17:10 i utrzymując wysoką zaliczkę punktową kończymy seta (25:15). Widać, że Japonkom jest dziś bardzo ciężko, ich praca w obronie pokazuje, że czują trudny wczorajszego półfinału.
Drugą partię zaczyna szybko uzyskana, trzypunktowa przewaga Japonek, mimo problemów w obronie są bardzo niebezpieczne w ataku. Co więcej, w tej partii nie psują masowo zagrywek. Przebieg tego seta jest bardzo podobny do pierwszego z jedną różnicą - na korzyść przyjezdnych. Japonki wyraźnie się rozpędzają, nie pozwalając na odrobienie przewagi. czas na pierwszą podwójną zmianę w naszej drużynie. Być może para Grabka - Smarzek wniesie na boisko oddech, którego w tym secie potrzebujemy. Przyjezdne utrzymują 2-3 punkty przewagi, meldując, że nie zamierzają oddać tego seta bez walki. Przy stanie 18:19 trener Akbas prosi o czas widząc, że rywalki jego podopiecznych mocno się rozkręcają. Do pomocy w przyjęciu trener Lavarini desygnuje Justynę Łysiak, która zmienia Martynę Czyrniańską. Dwa bloki punktowe naszej drużyny i mamy remis! Najpierw po 20, później 21:21 a Japonki popełniając błąd w ataku oddają kolejny punkt. Mamy pierwsze prowadzenie w tym secie. Przy stanie 23:22 na boisko do pierwszej linii wraca Czyrniańska. Niestety po ataku Yoshino to Japonia ma pierwszą piłkę setową, po ataku Magdy Jurczyk mamy kolejny remis (24:24). Asem serwisowym seta kończy Ishikawa.
Kolejny set zaczął się w niezbyt szybkim tempie, z dwoma niestety błędami Polek (1:3). Jest to jednak początek seta, dlatego wynik w tej części partii rzadko jest miarodajny w odniesieniu do całego seta. Polki szybko wyrównują, co w dzisiejszym meczu nie jest rzeczą niespotykaną i tak przechodzimy przez pierwszą część seta. Obydwie ekipy nie unikają błędów, nie punktują również blokiem. Po naszej stronie punktują Stysiak i Czyrniańska, po drugiej niezmiennie Shimamura, Yoshino i Ishikawa Szczególnie przyjmujące reprezentacji Japonii prezentują w tym turnieju bardzo wysoką formę wyróżniając się w każdym meczu. W środkowej części seta obejmujemy trzypunktowe prowadzenie (14:11), co skutkuje przerwą dla drużyny z kraju Kwitnącej Wiśni. Przewaga ta utrzymuje się za sprawą świetnie dysponowanej w ataku Czyrniańskiej, natomiast Japonki nie unikają błędów. Po dwóch atakach w aut przyjezdnych prowadzimy już 18:13 a punktowy blok dokłada Korneluk. W ataku kolejne punkty dokładają Stysiak i Czyrniańska. Trener Japonek stara się ratować sytuację zmianami, jednak przy stanie 22:14 nie wydaje się, że Polki mogą mieć problemy z wygraniem tego seta. Set zamyka atak Korneluk a biało-czerwone są już o krok od powtórzenia sukcesów z dwóch ostatnich sezonów.
Set zaczynamy od prowadzenia 3:0, które z pewnością daje oddech i spokój naszym dziewczynom. Z kolei Ferhat Akbas prosi już o czas. Jego drużyna jest pod ścianą a marząc o medalu Ligi Narodów musi wygrać nie tylko ten set, ale również piątą partię. Po efektownym ataku Stysiak po skosie tuż za trzeci metr prowadzimy 5:1 a kolejne punktowe bloki dokłada nasza kapitan. Nie należy się pewnie zbyt szybko cieszyć, ale wygląda to dobrze. Błędy i brak komunikacji doprowadziły Japonki do remisu. Jest 7:7 a set zaczyna się od nowa. Dalsza część seta odbywa się w podobnym tonie - punkt za punkt. Polki punktują w bloku i ataku (standardowo), Japonki atakami Airi i Yoshino. Obie ekipy popełniają kilka błędów, wciąż utrzymując remisowy wynik. Jest 19:19 a przewagę można upatrywać w świetnie dziś dysponowanej Korneluk. Po punktowej kiwce Stysiak w ósmy metr wychodzimy na dwupunktowe prowadzenie (21:19). Kibice rozgrzani do czerwoności już nie siedzą, licząc na zakończenie tego seta. Niesamowita w tym meczu kapitan Polek notuje kolejny blok, w następnej akcji tak samo punktuje Jurczyk z Łukasik i jest 23:20. To tylko dwa punkty! W tym momencie Polki tracą punkt i popełniają błąd. Jest 23:22. Piłkę meczową daje nam atak Łukasik, wciśnięty między blok a siatkę. Pierwsza okazja do skończenia meczu niewykorzystana. Drugą kończy Stysiak i MAMY TO! Jest upragniony medal!
Dziwi trochę brak zmian. Piasecka, Damaske czy Gryka cały mecz stały w kwadracie. Widać, że trener nie lubi ryzykować. Dziś to się sprawdziło i nie będziemy tego poddawać ocenie.
Brawo dziewczyny! Jesteśmy dumni!
Polska - Japonia 3:1 (25:15, 24:26, 25:16, 25:23)
