Nie będzie to odkryciem, jeżeli napiszemy, że to był słaby mecz. Jedno trzeba oddać Wietnamkom - grały co mogły od początku do końca wykorzystując swoją nieobliczalność przeciwko Polkom.

Pierwszy set przyniósł sporo niespodzianek. Rywalki, prowadzone przez znakomicie serwującą Thi Lam Oanh Doan, od początku sprawiały problemy w przyjęciu polskiej drużynie. Choć ekipa Stefano Lavariniego potrafiła wypracować przewagę i prowadziła m.in. 14:11, to seria błędów w kluczowych momentach pozwoliła Wietnamkom odrobić straty. Nawet zryw Polek przy stanie 18:21, gdy kilka ważnych akcji skończyła Magdalena Stysiak, nie wystarczył do objęcia prowadzenia. Dwa błędy w końcówce przesądziły o sensacyjnym wyniku premierowej partii.

Strata seta podrażniła jednak polski zespół. Druga odsłona to pełna dominacja Biało-Czerwonych, które szybko odskoczyły na bezpieczną przewagę (9:3), a później kontrolowały grę w każdym elemencie. Mocny atak, skuteczny blok i pewność w polu zagrywki sprawiły, że Wietnam nie miał nic do powiedzenia. Set zakończył się wynikiem 25:10 po akcji Martyny Łukasik i jej efektownym asie serwisowym.

Podobny obraz gry oglądaliśmy w trzeciej partii. Polki od samego początku narzuciły własne tempo (4:0), a choć chwilowo zaniepokoiło kibiców groźne zderzenie Katarzyny Wenerskiej i Magdaleny Jurczyk, obie siatkarki szybko wróciły do gry. Biało-Czerwone utrzymywały wysoką skuteczność i systematycznie powiększały prowadzenie (18:10), by zakończyć seta pewnym zwycięstwem 25:12.

Czwarta odsłona początkowo mogła przywołać złe wspomnienia z pierwszej partii – Polki zaczęły od 1:6, ale szybko zdołały wyrównać (8:8). W środkowej fazie seta po asie Agnieszki Korneluk prowadziły już 18:13, jednak ambitne Wietnamki nie odpuszczały i w końcówce zbliżyły się na dwa punkty (23:21). Tym razem doświadczenie Polek zrobiło różnicę – Magdalena Stysiak najpierw wywalczyła piłkę meczową, a następnie skutecznym atakiem zakończyła całe spotkanie.

Ostatecznie reprezentacja Polski pokonała Wietnam 3:1, udowadniając, że potrafi szybko wyciągać wnioski i przejmować kontrolę po słabszym początku. Najwięcej punktów (29) dla Biało-Czerwonych zdobyła Magdalena Stysiak, która potwierdziła swoją rolę liderki zespołu.

Polska – Wietnam 3:1 (23:25, 25:10, 25:12, 25:22)

W ramach rozgrywek naszej grupy Niemki zmierzyły się z Mistrzem Afryki - Kenią. Pierwszy set nie był spacerkiem, jednak dał Niemkom sporo wiatru w żagle. Drugi set był....szybki jak mało który. Do trzeciego seta Niemki podeszły mocno rozluźnione, jednak udało im się utrzymać koncentrację w kluczowych momentach seta i wygrać mecz w trzech partiach.

Niemcy - Kenia 3:0 (25:22, 25:8, 25:20)

 

Statystyki z meczu Polek:

 

Wypowiedzi pomeczowe:

Pierwszy set najlepiej potwierdza, że nie jest łatwo wejść w turniej takiej rangi i od razu grać na dobrym poziomie. Cieszymy się, ze potem nasza siatkówka wyglądała już znacznie lepiej i że wygrałyśmy to spotkanie. Wielki szacunek dla Wietnamu, że potrafił narzucić nam swój styl gry, natomiast wielki minus dla nas, że nie grałyśmy tego, co potrafimy.

Myślę, że często jest tak, że pierwsze mecze imprez bywają troszeczkę nieobliczalne. Ci, którzy nie są stawiani w roli faworyta, mają dużo energii i radości z siatkówki. My wiedziałyśmy, że mecze takie, jak ten musimy wygrywać wysoko i myślę, że to troszkę spowodowało, że nie pokazałyśmy takiej siatkówki, jak potrafimy. Dodatkowo, Wietnamki wystąpiły w innym składzie niż w poprzednich meczach - zmieniły trzy zawodniczki, które nie doleciały do Tajlandii z różnych powodów, ale myślę, że i tak nie tłumaczy to, tego przegranego przez nas seta.

Myślę, że trochę zjadła nas trema. To był pierwszy mecz, pierwszy set mistrzostw świata i nie spodziewałyśmy się trochę postawy Wietnamek. Rywalki bardzo dobrze zagrywały i z tym chyba miałyśmy największy problem, bo posłały nam bardzo dużo skrótów i to głównie sprawiło, że się pogubiłyśmy. W kolejnych odsłonach zszedł z nas stres i nasza gra wyglądała już znacznie lepiej.