Pierwszy set rozpoczął się od przewagi Brazylijczyków, którzy skutecznie wykorzystywali swoją siłę ofensywną. Choć Serbowie zdołali wyrównać (14:14), końcówka należała do Canarinhos. Seria punktowa przy stanie 20:18 przesądziła o losach partii, a kropkę nad „i” postawił Henrique Honorato, zaskakując rywali zagrywką w boczną linię (25:18).

W drugiej odsłonie to Serbowie przejęli inicjatywę. Wypracowali sobie solidną przewagę (8:12), a mimo starań podopiecznych Bernardo Rezende nie pozwolili się dogonić. Drazen Luburic był skuteczny w ataku, a punktową zagrywkę dołożył Petar Krsmanović. Zepsuty serwis Brazylijczyków dał Serbom piłkę setową, którą pewnie wykorzystał Veljko Masulović (22:25). Tym samym Brazylia straciła matematyczne szanse na triumf w turnieju.

Trzeci set to powrót do dominacji Brazylijczyków. Szybko wyszli na prowadzenie (6:2) i nie oddali go już do końca. Sprawna gra w ofensywie i skuteczność na siatce pozwalały im kontrolować przebieg partii. Flavio Gualberto zdobył piłkę setową, a Serbowie zakończyli seta nieudaną zagrywką (25:19).

Czwarta partia przyniosła najwięcej emocji. Brazylia prowadziła 9:6, ale Serbowie nie odpuszczali, doprowadzając do remisu (12:12). Wyrównana walka trwała do końcówki, gdzie minimalną przewagę zdobyli Canarinhos (23:20). Serbia ponownie wróciła do gry (23:22), a losy seta i meczu musiały się rozstrzygnąć na przewagi. Ostatecznie to Flavio Gualberto ustalił wynik spotkania blokiem w ostatniej akcji meczu (27:25).

Brazylia - Serbia 3:1 (25:18,22:25, 25:19, 27:25)

 

Na zakończenie turnieju Polacy podejmują Argentynę. Polacy mają na swoim koncie jedno zwycięstwo, Albicelestes wygrali obydwa swoje mecze. Chcąc liczyć się w walce o złoto biało-czerwoni muszą pewnie wygrać swój mecz.

Mecz zaczynamy składami:

ARG - Loser,, Armoa, Danani, Zerba, Kukartsev, Sanchez, Palonsky

POL - Komenda, Kurek, Leon, Kochanowski, Fornal, Huber, Popiwczak

Polska zaczyna swoim najmocniejszym składem a mecz otwiera punktowym atakiem Loser. Początek seta zapowiada - zresztą jak w każdym meczu tego Memoriału potężne ataki i efektowne obrony. Ryzyko w zagrywce jest bardzo duże, przy stanie 4:6 jedna i druga drużyna mają już po dwie zepsute zagrywki.Biało-niebiescy szybko wychodzą na trzypunktowe prowadzenie (9:6). Po efektownym, pojedynczym bloku Kukartseva na Kurku (11:6) trener Grbić prosi o czas. Jest to dobry moment, żeby zacząć grać bardziej skutecznie. W atakach naszej drużyny brakuje nieco pewności i zaskoczenia - wydaje się, że Argentyńczycy bardzo dobrze rozpisali naszych. Po stronie Argentyny fenomenalnie prezentuje się Koukartsev, po naszej stronie do swojego poziomu niespiesznie zbliża się Fornal. Przy stanie 12:17 Polacy biorą drugą przerwę, sytuacja nie wygląda dobrze. Aby dogonić wynik biało-czerwoni muszą zacząć blokować, kończyć swoje pierwsze akcje i zrównoważyć zagrywkę. Jest to element, w którym mamy jeszcze bardzo dużo do pokazania. Pierwszym elementem, który poprawiamy jest atak. Zbliżamy się na trzy punkty (17:20) zmuszając Argentynę do przerwania gry. Przynosi to zamierzony efekt - Albicelestes punktują dwukrotnie blokiem, psujemy zagrywkę a seta kończy punktowy atak Palonskiego (25:20). 

Chcąc pokonać Argentynę musimy wspiąć się na wyżyny. Podopieczni trenera Mendeza są w niewiarygodnym gazie, kończąc nawet najtrudniejsze akcje. Zdobycze Polaków otwiera Bartosz Kurek. W blokach po pierwszym secie mamy 4:0 i niestety kolejna akcja Kurka też jest zablokowana. Delikatną przewagę na początkowym etapie seta mają znów Argentyńczycy. Dwie świetne akcje z rzędu dają nam pierwsze dwupunktowe  prowadzenie w tym meczu (6:4). Asa serwisowego - pierwszego w tym meczu dokłada Wilfredo Leon. Popełniając dwa błędy pozwalamy przeciwnikom na wyrównanie. Trener Mendez decyduje się na podwójną zmianę wprowadzając De Cecco oraz Gomeza. Z drugiej strony na boisku pojawiają się Sasak i Komenda. Pierwsza piłka od naszego rozgrywającego idzie na pipe do Fornala, który kończy bez problemu. Podobnym zagraniem odpowiada De Cecco, jednak Armoa decyduje się na kiwkę, której nie bronimy. Biało-niebiescy doprowadzają do remisu (16:16) po asie serwisowym Palonskiego. Po kolejnym straconym punkcie trener Grbić bierze czas. Pozwala to na oddech i wygranie trzech akcji, co pozwala nam na kolejne prowadzenie 20:19. Końcówka należy do nas - seria 5:3 pozwala nam na zamknięcie drugiej partii i wyrównanie wyniku.

Wygrany set na pewno jest motorem napędowym, jednak jest jeden element, który nie działa. Nadal na naszym koncie nie ma punktowego bloku. Podrażnieni Argentyńczycy zaczynaką seta od prowadzenia 3:0. Prym nadal wiodą Kukartsev i Palonsky. Nasi z kolei oddają dwa punkty zagrywką tylko na początku tego seta. Do walki włącza się znów Kurek a rywale również oddają nam punkty zagrywką. Albicelestes utrzymują delikatną przewagę (5:7 i 8:10). Ataki Fornala i Kurka pozwalają nam odrobić straty a kolejne punkty zdobywane były na przemian. Przy stanie 15:18 trener Grbić prosi o przerwę, po której Fornal zdobywa szesnasty punkt atakiem blok-aut (16:18). Nie trzeba być specjalistą, żeby zauważyć, że nasi zawodnicy są ociężali i brakuje im dynamiki. Nie martwi jednak ten brak dobrej dyspozycji, istotne dla naszej kadry są Mistrzostwa Świata, których jesteśmy jednym z faworytów. Przy stanie 19:21 mamy drugi czas dla Polaków. Nie daje to jednak efektu a świetna postawa Palonskiego w tym secie przyczynia się do wygrania seta i to Argentyńczycy są o krok od wygrania nie tylko tego meczu, ale i całego Memoriału.

Pojedyncze zagrania Polaków nie mają prawa pomóc w pokonaniu (i tu się powtórzę) świetnie dysponowanych przeciwników. Czwartego seta Polacy zaczynają ze zmianami. W miejsce Hubera i Leona pojawiają się odpowiednio Jakubiszak oraz Kamil Semeniuk, który dawał już zmiany za Wilfredo (pomoc w przyjęciu). Po przeciwnej stronie trener Mendez wystawia do boju Gallego w miejsce Zerby. Od początku wyróżnia się Vincentin, który również świeżo wprowadzony do gry. Przy stanie 6:5 dla Polaków na boisku pojawia się Kewin Sasak, który tak świetnie zaprezentował się w Lidze Narodów. Z obydwu stron lecą potężne ciosy, Polacy nieznacznie prowadzą. Dzięki asowi Kochanowskiego polska wychodzi na chwilowe, trzypunktowe prowadzenie (13:10). Bezbłędna gra w obronie w połączeniu z zabójczą precyzją ataku są skutecznym narzędziem do wyrównania wyniku. Trener biało-czerwonych decyduje się na czas (14:13), a kolejne zdobycze punktowe trafiają raz na konto Polaków by zaraz punkt zdobyła Argentyna. Koniec seta obfituje w emocje, grę punkt za punkt a prym wiedzie wprowadzony w tym secie do gry Sasak nie biorąc jeńców. piłkę meczową dla gości zdobywa Vincentin asem serwisowym. Po chwili druga piłka meczowa, która kończy mecz. Loser blokuje Jakubiszaka kończąc mecz.

Polska - Argentyna 1:3 (20:25, 25:21, 19:25, 24:26)