Słowenia w półfinale! Pewne zwycięstwo nad Francją
Pierwszy set rozpoczął się od wyrównanej walki, lecz przełom nastąpił, gdy na zagrywce pojawił się Ziga Stern. Słowenia wygrała cztery kolejne akcje, odskakując rywalom na 16:12. Dobra gra w przyjęciu, skuteczny atak i niewielka liczba błędów pozwoliły im utrzymać przewagę do końca partii. Setbola wywalczył Rok Mozic sprytną kiwką za blok, a dzieła dokończył Saso Stalekar skutecznym atakiem (22:25).
Druga partia to zupełnie inna historia. Podrażnieni Francuzi od początku narzucili własne tempo. Ich zagrywki siały spustoszenie po drugiej stronie siatki, asy serwisowe zanotowali kolejno Antoine Brizard (8:3), Trevor Clevenot (14:7) i Mathis Henno (16:8). Przewaga rosła błyskawicznie, a set zakończył się wyraźnym zwycięstwem gospodarzy 25:15 po efektownym bloku Yacine’a Louatiego.
W trzeciej odsłonie gra znów była wyrównana tylko na początku (9:9). Później dominację odzyskali Słoweńcy. Seria pięciu wygranych akcji pozwoliła im zbudować przewagę, którą jeszcze powiększyli w końcówce. Skuteczny atak Jana Kozamernika dał piłkę setową, a błąd serwisowy Francuzów zamknął tę partię wynikiem 19:25.
Czwarty set rozpoczął się od trzypunktowego prowadzenia Słowenii (3:6), ale Trójkolorowi szybko doprowadzili do remisu (7:7). Mimo to nie zdołali utrzymać tempa a błędy własne i świetna gra przeciwników znów pozwoliły Słoweńcom odskoczyć (9:13). Końcówka meczu upłynęła pod znakiem nerwowych zagrań po obu stronach, ale to Słowenia zachowała zimną krew. Ostatni punkt zdobyli po nieudanym serwisie Henno, kończąc mecz wynikiem 18:25 i przypieczętowując awans do strefy medalowej.
Francja - Słowenia 1:3 (22:25, 25:15, 19:25, 18:25)
Polska w półfinale! Choć pierwsze dwa sety zapowiadały ogromne emocje...
Spotkanie rozpoczęło się od lekkiej przewagi Japonii, która skutecznie zagrywała – asem punktował Kento Miyaura (5:6), a dwa dołożył Motoki Eiro (11:13). Gdy Ran Takahashi skończył atak, różnica wzrosła do czterech punktów (12:16). Przełom nastąpił przy zagrywkach Jakuba Kochanowskiego – Polacy odrobili straty (17:17), a po punktowej serii przy serwisie Kewina Sasaka wyszli na prowadzenie (23:20). W końcówce nie brakowało błędów po obu stronach, ale to biało-czerwoni zachowali więcej zimnej krwi, wygrywając 25:23.
Drugi set rozpoczął się zdecydowanie lepiej dla Polaków (7:3), jednak Japończycy nie zamierzali się poddawać. Skuteczne akcje w obronie i punktowy blok pozwoliły im wyrównać (16:16). Walka toczyła się punkt za punkt, ale końcówka znów należała do Polaków. Kamil Semeniuk wniósł świeżość, Tomasz Fornal przełamywał japoński blok, a Kewin Sasak ponownie dał o sobie znać – najpierw atakiem, potem blokiem zakończył zaciętą końcówkę na korzyść biało-czerwonych (26:24).
Trzecia partia była już całkowitą dominacją reprezentacji Polski. Już od początku kontrolowali przebieg gry (8:5), a seria czterech punktów powiększyła przewagę (13:7). Kolejne punkty przy serwisach Kewina Sasaka oraz szczelne bloki zniechęcały rywali do walki (18:9). Gdy różnica urosła do jedenastu oczek (21:10), było jasne, że Japonia nie zdoła wrócić do gry. Piłkę meczową dał kolejny blok, a kropkę nad "i" postawił Kamil Semeniuk skutecznym atakiem (25:12).
Japonia - Polska 0:3 (23:25, 24:26, 12:25)

