Nie jest zaskoczeniem, że trenerzy zaczynają mecz swoimi najsilniejszymi zestawieniami. Początek może być lekkim zaskoczeniem, z “wysokiego c” zaczynają Japonki szybko obejmując prowadzenie 5:1. Brazylijki nie pozostały jednak bez odpowiedzi, szybko odrabiając stratę, jednak to reprezentantki z Azji są o dwa-trzy punkty do przodu. Koszmarem Brazylijek (i innych drużyn) jest obrona Japonii. Co te dziewczyny wyczyniają!! Reprezentantki zza oceanu są w tej sytuacji bezradne, nie punktują blokiem ani atakiem, kiwki są podbijane. Każda nieskończona akcja jest bezlitośnie wykorzystywana przez przeciwniczki, które odjeżdżają na 17:12. Brazylia włącza drugi bieg, odrabia trzy punkty zmuszając trenera do czasu. W grę włącza się Gabi punktując trzy razy z rzędu a po asie Rosamarii Brazylijki wychodzą na pierwsze prowadzenie w tym meczu (20:19). Co za fenomenalną końcówkę rozgrywają te drużyny! Wynik waha się raz w jedną raz w drugą stronę. Ostatnie dwa punkty partii zdobywają Japonki i to one otwierają mecz zwycięskim setem.
Nie należy zapominać, że naprzeciw jest reprezentacja Brazylii. Wielka, utytułowana i głodna dalszych sukcesów. Partię rozpoczynają mocne ataki i fantastyczne obrony nagradzane żywiołowymi reakcjami kibiców. Rywalizacja toczy się punkt za punkt, dwa potężne ataki blok-aut pozwoliły na moment wyjść Canarinhos na prowadzenie (10:8). Nie jest to przypadek, ponieważ sukcesywnie powiększają przewagę (15:11) wygrywając również przypadkowe akcje pełne chaosu. Drugi set nie ma wielkiego tempa, szczególnie jego druga część. Japonki mają problem z przebiciem się przez blok i mimo, że odrabiają kilka punktów to jednak Brazylijki wygrywają pewnie drugiego seta i meldują się w meczu półfinałowym grą, z której słyną. Niewątpliwy udział w tym secie ma Gabi, która do tej pory zdobyła 15 punktów.
Zgodnie z przewidywaniami pierwsza część seta oscyluje…wokół remisu. Brazylijkom udaje się odskoczyć na 2-3 punkty, ale jest to póki co maksymalna przewaga, którą mogą uzyskać. Tempo gry wyraźnie zwalnia, wydaje się, że mordercze, kilkudziesięciosekundowe wymiany zaczynają mocno męczyć zawodniczki. W spokojnym tempie, powiększając przewagę Brazylia dowozi zwycięstwo w drugim secie (25:18) i jest o krok od zameldowania się w finale. Można powiedzieć, że kanarkowe jak walec, na spokojnie ale i z dużą pewnością pewnością dążą do wyznaczonego celu.
Z dużym zainteresowaniem będziemy przyglądać się kolejnej partii. Jak zazwyczaj jedna drużyna jest o krok od zwycięstwa, druga musi postawić na ryzyko i odwagę. Czwartą odsłonę otwierają brawurowe obrony i mega mocne ataki. Jednak to Brazylijki punktują blokiem wychodząc na punktowe prowadzenie. Nie na długo jednak, równie szybko Japonki odpowiadają atakiem blok-aut. Przy trzypunktowym prowadzeniu Japonek trener Ze Roberto prosi o czas. Pierwsza po nim akcja przynosi wiele emocji i skończona jest przez brawurowy atak Gabi, której koleżanki dokładają punkt blokiem i tracą już tylko punkt (8:9). W mgnieniu oka przeciwniczki powiększają prowadzenie (14:11). W ataku bryluje Wada, Ishikawa oraz Yoshino. Z drugiej strony niekwestionowanymi liderkami są wspomniana już Gabi, a także Bergmann oraz środkowa Diana. Brazylijki chcąc zafundować kibicom coś ekstra zagrały zbiegnięcie ze skrzydła przyjmującej w pierwszej linii, niestety Gabi pomyliła się i nie zmieściła w polu gry oddając punkt rywalkom. Po chwili po efektownej wystawie jedną ręką Macris punkt zdobywa Rosamaria atakiem z prawego skrzydła. Żadne jednak słowa nie opiszą niemożliwych wręcz obron z obu stron. Każdy adept siatkówki powinien obejrzeć to, co się wyczynia w tym meczu. Waleczność i nieustępliwość zawodniczek budzą apetyt na więcej. W końcówce Japonki prowadzą już trzema punktami (22:19) i nie oddają przeciwniczkom punktu wygrywając seta, przedłużając tym samym swoje szanse na wygranie meczu.
Piąty set rozpoczyna atak Canarinhos w antenkę. Szybko jednak wyrównują. Tie-break zapowiada się jak pozostałe partie, bardzo zacięty. Japonki oddają punkt w ten sam sposób - atakując w antenkę, po czym kanarkowe dokładają punktowy blok (3:1). Przy stanie 1:4 trener Akbas prosi o czas a jego podopieczne tracą jeszcze punkt. Przy stanie 2:5 trzeba postawić wszystko na jedną kartę. Czteropunktowa zaliczka to w piątym secie już znacząca przewaga. O drugi czas trener Japonii prosi już przy stanie 3:8. Zawodniczki z kraju Kwitnącej Wiśni są już pod ścianą i chcąc myśleć o finale muszą seryjnie zdobyć kilka punktów. Naprzeciw mają jednak niezniszczalną Gabi, która z pomocą koleżanek utrzymuje przewagę swojej drużyny. Ostatnia partia jest zdecydowanie najlepsza w wykonaniu podopiecznych Ze Roberto, które punktują przeciwniczki nie tylko atakiem, ale i punktowym blokiem. Partię kończy punktowy atak Bergmann i już jutro Brazylijki zmierzą się w wielkim finale z reprezentacją Włoch. Zanim to jednak nastąpi, o godz.16 Polki zagrają z Japonkami o brąz, zatem emocji na pewno nie braknie.
Brazylia - Japonia 3:2 (23:25, 25:21, 25:18, 19:25, 15:8)
