Sokół & Hagric Mogilno - MOYA Radomka Radom 3:1 (25:15, 18:25, 25:23, 25:21)

Już od pierwszych wymian inicjatywę przejęły zawodniczki z Mogilna, szybko budując wyraźną przewagę (4:0, 9:4) i całkowicie ograniczając możliwości rywalek. Seta rozgrywano pod kontrolą gospodyń, które dominowały nie tylko w ataku, lecz także w polu serwisowym (4:1) i na siatce (5:1). Sokół konsekwentnie powiększał prowadzenie (14:9, 19:12), a partię zakończył pewnym atakiem Maria Tsitsigianni.

W drugiej części spotkania sytuacja uległa odwróceniu. Od wczesnej fazy seta radomianki narzuciły swój rytm i odskoczyły na kilka punktów (6:10), następnie powiększając przewagę (10:17). Choć ich ofensywa nie była szczególnie imponująca, poprawiły zagrywkę i skutecznie punktowały blokiem, który ostatecznie przesądził o wyniku tej odsłony.

Trzeci set przyniósł zdecydowanie bardziej wyrównaną walkę. Lepiej rozpoczęły siatkarki Radomki (4:8), lecz gospodynie odpowiedziały seriami punktów. Mocna zagrywka i potknięcia przeciwniczek pozwoliły ekipie z Mogilna przejąć prowadzenie (11:9). Oba zespoły wymieniały się inicjatywą, a o losach partii zdecydowały ostatnie akcje. Po asie Aleksandry Cygan Sokół prowadził 23:21, Dagmara Dąbrowska wyrównała serwisem (23:23), lecz końcówka należała do gospodyń. Punktowy blok przypieczętował ich triumf w tej odsłonie.

W czwartej partii początek był bardzo wyrównany (8:8). Z czasem mogilnianki zaczęły uzyskiwać przewagę (15:13, 20:16). Radomianki zbliżyły się na punkt (20:19), ale skuteczny atak Wiktorii Nowak po bloku ponownie dał gospodyniom oddech. Dwa błędy przyjezdnych doprowadziły do piłki meczowej (24:19). Radomka obroniła się dwukrotnie, jednak Wiktoria Kowalska pewnym atakiem zakończyła spotkanie.

PGE Budowlani Łódź - Metalkas Pałac Bydgoszcz 3:0 (25:12, 25:14, 25:13)

Łodzianki rozpoczęły mecz od dwupunktowego prowadzenia (2:0), jednak Pałac szybko wyrównał po skutecznym ataku Eleni Baki (4:4). Wówczas inicjatywę przejęły Budowlane. Maja Storck wzięła na siebie ciężar gry, a jej seria mocnych zagrywek dała gospodyniom wyraźną przewagę (8:4). Bydgoszczanki miały duże problemy z przyjęciem i popełniały zbyt wiele prostych błędów, co momentalnie wykorzystywały łodzianki. Kolejne punkty zdobywały Buterez i Storck, a różnica rosła w ekspresowym tempie (13:5, 18:8). Gospodynie dominowały w każdym elemencie, a po kontrze Pauliny Damaske prowadziły już 21:9. Jednostronną premierową partię zamknęła atakiem Rodica Buterez.

Drugi set przez kilka pierwszych akcji był bardziej wyrównany — Pałac dotrzymywał kroku rywalkom do stanu 5:5. Później jednak znów dało o sobie znać doświadczenie i siła Budowlanych. Gospodynie odrzuciły bydgoszczanki od siatki, świetnie wykorzystywały kontry i po punktowym ataku Buterez odskoczyły na 9:6. Łodzianki grały czytelnie w bloku i sprawnie wykorzystywały słabości rywalek. Seria zagrywek Nadii Siudy powiększyła przewagę do 16:9, a kolejne punkty dołożyły Lelonkiewicz i Damaske. Obraz seta przypominał premierową partię — Budowlane zdecydowanie dominowały, a po ataku Mai Storck prowadziły już 23:12. Bydgoszczanki nie zdołały się podnieść po wcześniejszych błędach i przegrały także tę odsłonę.

Trzecia partia przebiegała w podobnym stylu. Miejscowy zespół szybko narzucił swoje warunki i zbudował prowadzenie 7:3, a przy zagrywkach Pauliny Damaske powiększył je do 12:4. Mecz przerodził się w jednostronny pokaz siły Budowlanych, a Pałac nie był w stanie nawiązać równorzędnej walki — znów mnożyły się błędy, a wynik nieubłaganie rósł na korzyść łodzianek (18:9). Storck utrzymywała fenomenalny poziom gry, kończąc kolejne akcje (22:13). Ostatni punkt padł po błędzie w ataku Eleni Baki, pieczętując pewne zwycięstwo Budowlanych w trzech setach.

BKS BOSTIK ZGO Bielsko-Biała - UNI Opole 0:3 (15:25, 20:25, 15:25)

Choć bielszczanki rozpoczęły spotkanie obiecująco, prowadzone przez Kertu Laak i Rekę Bozoki-Szedmak, przewaga szybko wymknęła im się z rąk. UNI Opole stopniowo przejmowało kontrolę, a świetnie dysponowana Uxue Guereca doprowadziła do remisu 7:7. Po chwili skuteczny atak Hanny Hellvig dał opolankom prowadzenie 10:9, co zmusiło trenera Bartłomieja Piekarczyka do przerwy. Przewaga przyjezdnych jednak rosła – po serii udanych akcji prowadziły już 14:9, a po asie Katarzyny Połeć aż 21:14. Środkowa dołożyła jeszcze jedno punktowe podanie, a set pewnie padł łupem zespołu z Opola.

Druga odsłona miała podobny przebieg – na przestrzeni partii różnica punktowa znów była wyraźna. Po stronie gościń świetnie prezentowała się Wirginia Mulka, która po raz kolejny stała się jedną z liderek drużyny. Po kilku wyrównanych wymianach opolanki zaczęły budować przewagę (8:5). Co prawda Ljubica Kecman zdołała na moment przełamać niemoc BKS-u, a w ataku kilka udanych akcji dołożyła też Katarzyna Zaroślińska-Król, później Marta Orzyłowska, ale przewaga UNI była stabilna (15:9). Koncert gry przyjezdnych trwał, a partię asem serwisowym zamknęła Guereca.

Trzecia partia również przebiegała pod dyktando opolanek. UNI rozpoczęło od prowadzenia 3:0, a choć Aleksandra Gryka popisała się efektownym blokiem na Hellvig, jej drużyna nadal nie potrafiła złapać właściwego rytmu. Próby wejścia w mecz podejmowały także Martyna Borowczak i pozostałe bielszczanki, lecz bez efektu. Po punktowych blokach Połeć i Mulki przyjezdne prowadziły już 12:7 i pewnie zmierzały po zwycięstwo. Podwójna zmiana również nie przyniosła przełomu. Spotkanie zakończył atak w aut Kertu Laak, który przypieczętował w pełni zasłużoną wygraną UNI Opole w trzech setach.

KS DevelopRes Rzeszów - EcoHarpoon NOWEL LOS Nowy Dwór Mazowiecki 3:0 (25:14, 25:21, 25:20) 

Faworyt sobotniego starcia był właściwie oczywisty – wszystko wskazywało na pewną wygraną gospodyń, a każdy inny wynik należałoby uznać za sporą niespodziankę. Już pierwsza partia potwierdziła tę przewagę. DevelopRes szybko narzucił swój rytm, dominował w każdym elemencie, a set zakończył się wyraźnym wynikiem 25:14, praktycznie bez historii.

Znacznie więcej emocji przyniosła druga odsłona, choć jej początek zapowiadał powtórkę z premierowej partii – rzeszowianki objęły prowadzenie 7:4. Ambitnie grające siatkarki z Nowego Dworu Mazowieckiego zdołały jednak doprowadzić do remisu, a nawet wypracować sobie niewielką przewagę. Scenariusz, w którym DevelopRes odskakuje i daje się dogonić, powtórzył się jeszcze raz w połowie seta, gdy na tablicy widniało 17:13. Od stanu 18:18 gospodynie włączyły jednak wyższy bieg, przejęły inicjatywę i tym razem nie pozwoliły sobie odebrać kontroli, wygrywając także drugą partię.

Trzecia odsłona ponownie przebiegała pod dyktando DevelopResu, który prowadził od pierwszych akcji. Zawodniczki beniaminka starały się utrzymać kontakt, a ich największy zryw nastąpił przy stanie 21:20, gdy zbliżyły się do rywalek na zaledwie punkt. Była to jednak ostatnia taka sytuacja – rzeszowianki szybko odbudowały przewagę i zamknęły seta 25:20, pieczętując w pełni zasłużone zwycięstwo 3:0.

ITA TOOLS Stal Mielec - ŁKS Commercecon Łódź (21:25, 25:23, 17:25, 29:31)

Spotkanie lepiej rozpoczęły siatkarki Stali, które szybko wypracowały sobie kilka punktów przewagi (5:2, 12:7). Mielczanki nie utrzymały jednak dobrego rytmu – łodzianki wykorzystały błędy rywalek, doprowadziły do remisu (14:14), a chwilę później same objęły prowadzenie (16:18). W końcówce inicjatywa należała już do ŁKS. Daria Szczyrba najpierw posłała asa, później blok przyjezdnych dał im piłkę setową (19:24). Stal obroniła dwa setbole, lecz skuteczny atak Szczyrby zamknął partię.

Druga odsłona rozpoczęła się dla gospodyń fatalnie. Regiane Bidias przez całą swoją serię zagrywek nękała Stal, a ŁKS odskoczył aż na 0:8. Wydawało się, że łodzianki kontrolują sytuację, jednak mielczanki krok po kroku zaczęły zmniejszać dystans – najpierw do czterech punktów (7:11), potem trzech (16:19) i dwóch (18:20). Końcówka należała do Stali, która wyrównała (22:22), a następnie wygrała kluczowe akcje. Set zakończył atak Rozalii Moszyńskiej.

Trzecia partia ponownie rozpoczęła się od przewagi łodzianek (2:6). Tym razem przyjezdne nie pozwoliły Stali wrócić do gry – były skuteczniejsze w ataku, dobrze zagrywały i konsekwentnie utrzymywały prowadzenie (8:12, 11:19). Gospodynie zbliżyły się na chwilę po serii czterech wygranych akcji (16:21), lecz ŁKS szybko odzyskał kontrolę. Atak Soni Stefanik i błąd mielczanek zakończyły seta.

W czwartej odsłonie Stal znów źle weszła w partię (0:4), ale tym razem szybko odrobiła straty (10:10). Gra się wyrównała, a po asie Julii Bińczyckiej minimalną przewagę miały gospodynie (19:17). Końcówka przyniosła wymianę punkt za punkt. Regiane Bidias wywalczyła piłkę setową dla ŁKS (23:24), lecz atak Anny Bączyńskiej blok-aut rozpoczął grę na przewagi. W niej obie drużyny miały swoje szanse, jednak ostatecznie dwa punktowe bloki łodzianek przesądziły o ich zwycięstwie – 29:31 i 3:1 w całym meczu.

LOTTO Chemik Police - #VolleyWrocław (25:20, 25:15, 25:16)

Od pierwszych akcji gospodynie przejęły pełną kontrolę nad spotkaniem, narzucając rywalkom swoje tempo i dominując w każdym elemencie gry. Zespół Chemika skutecznie wykorzystywał słabsze momenty przyjezdnych, które popełniały liczne niewymuszone błędy – zarówno na zagrywce, jak i w ataku. Różnica w jakości ofensywy była wyraźna, co przełożyło się na zasłużone zwycięstwo policzanek w premierowej partii.

W drugiej odsłonie przewaga miejscowych była już zdecydowanie wyraźniejsza. Drużyna z Polic prowadziła od samego początku, imponując stabilnością w przyjęciu i skutecznością w ataku. Podopieczne trenera Wojciecha Kurczyńskiego nie potrafiły znaleźć sposobu na przełamanie dominacji Chemika, który pewnie wygrał seta 25:15.

Trzecia partia nie przyniosła zmian w obrazie gry – gospodynie ponownie odskoczyły na początku i w pełni kontrolowały wydarzenia na parkiecie. Konsekwentna gra i przewaga w kluczowych elementach sprawiły, że policzanki bez większych problemów zamknęły mecz, sięgając po pewne, trzysetowe zwycięstwo.