MOYA Radomka Radom - EcoHarpoon NOWEL LOS Nowy Dwór Mazowiecki 3:0 (25:17, 27:25, 25:19) 

Radomka, przystępująca do meczu w roli zdecydowanego faworyta, od początku narzuciła rywalkom swoje tempo. Gospodynie grały bardzo energicznie, dobrze funkcjonował ich blok, a skuteczność w ataku pozwoliła im szybko odskoczyć na 10:4. Kontrolując przebieg seta, radomianki powiększały przewagę (18:11) i nie pozwalały beniaminkowi na dłuższe serie punktowe. Partię zakończyła zepsuta zagrywka zespołu z Nowego Dworu Mazowieckiego.

Drugi set przyniósł znacznie ciekawszą rywalizację. Beniaminek, grający odważniej i pewniej, zaskoczył gospodynie, obejmując prowadzenie 5:8 i 8:11. Radomka jednak szybko zareagowała – seria skutecznych akcji od stanu 11:13 do 16:13 pozwoliła jej przejąć inicjatywę. Gra falowała, a końcówka dostarczyła sporo emocji. Gospodynie przegrywały 21:22, ale trzy kolejne punkty dały im piłkę setową. Przyjezdne doprowadziły jeszcze do gry na przewagi, jednak w decydującym momencie to Radomka zachowała większą koncentrację, zamykając partię punktowym blokiem.

Trzecia odsłona rozpoczęła się wyrównaną grą (9:9), lecz w miarę upływu czasu to gospodynie ponownie zaczęły dyktować warunki. Dzięki solidnej dyspozycji w ataku i na siatce Radomka zbudowała przewagę 12:9, a następnie 18:14. Beniaminek próbował jeszcze podjąć walkę i przedłużyć mecz, jednak faworytki kontrolowały końcówkę. Punktowy blok dał im piłkę meczową, a spotkanie zakończył precyzyjny atak Wiktorii Szumery po bloku przeciwniczek.

LOTTO Chemik Police - KS DevelopRes Rzeszów 1:3 (26:28, 18:25, 25:23, 25:18)

W meczu między rzeszowiankami a gospodyniami, początkowo walka była zacięta. Rzeszowianki wysunęły się na prowadzenie 14:11, ale gospodynie szybko wyrównały wynik na 16:16. Sytuacja była emocjonująca, gdy żadna z drużyn nie chciała ustąpić, co zwiastowało nerwową końcówkę. Ostatecznie, to gościnie wywalczyły zwycięstwo w pierwszym secie.

W drugiej partii zawodniczki z Podkarpacia przejęły kontrolę, prowadząc 10:6. Ich przewaga stopniowo rosła, a Policzanki miały trudności z powstrzymaniem świetnie grających mistrzyń Polski, co skutkowało stratą 11 punktów (23:12) w pewnym momencie. Gospodynie musiały znaleźć swoje szanse w trzecim secie, który rozpoczęły świetnie, prowadząc 9:4. Pomimo starań drużyny prowadzonej przez Cesara Hernandeza Gonzaleza, nie udało im się odrobić straty, a gospodynie wygrały seta.

Niestety, błędy nadal dokuczały gospodyniom w czwartym secie, co wykorzystały rywalki. Szybko wypracowały przewagę 10:3 i kontrolowały sytuację do końca meczu. Po niespełna dwóch godzinach gry, gościnie zwyciężyły całe spotkanie 3:1, zapewniając sobie triumf na boisku rywalek.

Metalkas Pałac Bydgoszcz - BKS BOSTIK ZGO Bielsko-Biała 3:2 (14:25, 25:21, 25:20, 13:25, 15:12)

Spotkanie znakomicie rozpoczęły siatkarki z Bielska-Białej. Zespół Bartłomieja Piekarczyka od pierwszych akcji narzucił własny rytm gry, szybko budując przewagę, której nie oddał już do końca premierowej odsłony, wygrywając ją bardzo pewnie.

Drugi set przyniósł zupełnie inny obraz gry. Tym razem to zawodniczki z Bydgoszczy zaczęły dochodzić do głosu. Oba zespoły długo walczyły punkt za punkt, jednak w środkowej fazie partii Pałac zwiększył tempo. Podopieczne Martino Volpiniego najpierw odskoczyły na 12:9, następnie powiększyły prowadzenie do 16:11 i ostatecznie wygrały do 21, doprowadzając do remisu w meczu.

Trzecia partia ponownie zaczęła się po myśli gospodyń — prowadziły 10:6, a potem 13:10. BKS jednak zdołał odrobić straty i doprowadził do wyrównania 14:14. Od tego momentu bydgoszczanki znów przejęły inicjatywę, zwyciężyły seta i zapewniły sobie co najmniej jeden punkt do ligowej tabeli.

Czwarty set to pełna dominacja przyjezdnych. Bielsko-Biała zagrała bardzo pewnie i zdecydowanie, wygrywając wysoko, bo do 13, czym doprowadziła do rozstrzygającego tie-breaka.

W decydującej partii znów doszło do zwrotu akcji. Bydgoszczanki rozpoczęły tie-break znakomicie, szybko obejmując prowadzenie 4:0. W dalszej części kontrolowały przebieg gry — najpierw prowadząc 9:4, później 11:8. Ostatecznie Pałac triumfował 15:12, pieczętując zwycięstwo w całym spotkaniu.

#VolleyWrocław - PGE Budowlani Łódź 0:3 (21:25, 22:25, 19:25)

Siatkarki PGE Budowlanych rozpoczęły spotkanie od trzech wygranych akcji z rzędu (0:3), choć początek meczu był bardzo wyrównany i oba zespoły szły łeb w łeb (11:11). Z czasem inicjatywę przejęły zawodniczki z Łodzi (11:14, 13:18), które prezentowały większą skuteczność w ofensywie. W końcówce wrocławianki zmniejszyły straty do dwóch punktów (21:23), lecz ekipa gości zachowała zimną krew. Ostatnia akcja należała do miejscowych, ale zakończyła się ich błędem w ataku, co przypieczętowało wygraną Budowlanych.

Druga partia rozpoczęła się bardzo nietypowo: łodzianki zdobyły cztery pierwsze punkty (0:4), po czym sześć kolejnych trafiło na konto gospodyń (6:4). Następnie przyjezdne zanotowały pięć oczek z rzędu (6:9), a chwilę później to Impel odpowiedział własną pięciopunktową serią (11:9). Taki falujący przebieg utrzymywał się przez całą odsłonę. Wrocławianki prowadziły 17:16, lecz przeciwniczki odpowiedziały kolejną serią, zakończoną asem serwisowym Alicji Grabki (17:20). Gospodynie jeszcze zdołały wyrównać (22:22), ale trzy ostatnie wymiany padły łupem Budowlanych, które ustaliły wynik seta punktowym blokiem.

W trzeciej partii ponownie oglądaliśmy wyrównaną rywalizację (7:7, 15:15). W końcówce łodzianki przechyliły szalę zwycięstwa na swoją stronę, notując kluczową serię punktową od 18:19 do 18:23, gdy przy zagrywce znajdowała się Paulina Damaske. Piłkę meczową wywalczyła Bruna Honorio, a chwilę później Sasa Planinsec zakończyła spotkanie skutecznym atakiem.

UNI Opole - ITA TOOLS STAL Mielec 3:0 (25:21, 25:23, 25:18)

W pierwszym secie, po wyrównanym początku (8:8), inicjatywę zaczęły przejmować zawodniczki z Opola. Stopniowo powiększały przewagę (10:8, 16:12), głównie dzięki skuteczniejszej grze w ataku. Choć ekipa z Mielca próbowała odrabiać straty, gospodynie utrzymywały bezpieczny dystans. Katarzyna Zaroślińska-Król asem serwisowym wypracowała piłkę setową (24:20), a chwilę później Hanna Hellvig zakończyła odsłonę mocnym uderzeniem.

W drugiej partii opolanki kontynuowały dobrą grę, szybko budując sobie solidną przewagę (5:1, 10:4). W połowie seta prowadziły 15:9, lecz wtedy ich gra nagle stanęła, co skrzętnie wykorzystały zawodniczki Stali, doprowadzając do remisu (16:16). UNI ponownie odskoczyło (21:18), ale rywalki jeszcze raz wyrównały (22:22). O losach seta przesądziły dwie ostatnie akcje — najpierw punktowy blok, a potem autowy atak mielczanek zapewniły opolankom triumf.

Trzecia odsłona zaczęła się absolutną dominacją UNI – gospodynie weszły w seta serią 9:0. Po skutecznym ataku Katarzyny Połeć różnica wynosiła już dziesięć punktów (12:2). Mielczanki znalazły się w bardzo trudnym położeniu, choć zdołały częściowo zmniejszyć straty (19:14). Opolanki kontrolowały jednak przebieg gry do samego końca. Po błędzie rywalek zdobyły piłkę meczową, a decydujący punkt przyniósł im szczelny blok, zamykając partię i cały mecz. 

ŁKS Commercecon Łódź - Sokół & Hagric Mogilno 3:0 (25:23, 25:15, 25:22)

Przez większą część pierwszego seta przebieg gry był jednostronny — ŁKS Commercecon szybko wypracował sobie wyraźną przewagę (4:0, 9:2) i kontrolował wydarzenia na parkiecie (18:12). Emocje pojawiły się dopiero w końcówce. Choć łodzianki miały piłkę setową przy wyniku 24:19, rywalki obroniły cztery kolejne akcje. Ostatecznie sytuację uspokoiła Mariana Brambilla, kończąc partię atakiem po bloku (25:23). Gospodynie triumfowały mimo aż 12 błędów własnych.

Druga odsłona tylko przez chwilę była wyrównana. Od stanu 3:4 gospodynie wygrały pięć kolejnych wymian (8:4), przejmując pełną kontrolę nad setem. Dzięki przewadze w ataku utrzymywały komfortowy dystans (12:7, 18:11). W końcówce znów poszła seria punktowa — przy zagrywce Darii Szczyrby, która dołożyła dwa asy, a ostatnia akcja zakończyła się błędem zawodniczek z Mogilna.

Trzeci set miał bardziej zacięty charakter, a wynik długo oscylował wokół remisu (7:7, 16:16). ŁKS odskoczył na trzy punkty po asie serwisowym Anny Obiały (19:16), a chwilę później Angelika Gajer dołożyła kolejny punkt zagrywką (21:18). Mimo ambitnej walki siatkarki Sokoła popełniły w końcówce trzy kluczowe błędy. Mecz zakończył szczelny blok gospodyń.